Nie dla pacyfistów

Student II roku informatyki stosowanej na Wydziale Mechanicznym Politechniki Krakowskiej, Wojciech Klanowski, nie tylko zaktualizował bazę Supermemo UX poświęconą broni, ale także udostępnił ją na inne platformy.
English Military Vocabulary to baza polsko – angielska, w której zgromadzono ponad trzysta słów związanych z bronią i militariami, od krzemiennego grota strzały po silnik turboodrzutowy. Dotychczas nad kursem pracowali Karol Wieczorek, Michał Adamek i Dawid Zoń.

Kurs słownictwa z zakresu wojskowości jest obecnie dostępny jako:

Niedyskretni

Okazuje się, że pierwszy rok nie dochował dyskrecji i od przedwczoraj po różnych grupach rozeszło się zdjęcie zrobione na zajęciach z grupą 11K2 C1. W tej sytuacji może już nie będę się próbował wypierać i sam je udostępnię.
Tak, to prawda. W czwartek wieczorem 11K2, a ściślej jeden ze studentów w tej grupie, zadał mi pytanie, na które nie odpowiedziałem, uchyliłem się od odpowiedzi, aczkolwiek, zamiast ugryźć się w język, odpowiedziałem na nie częściowo, mówiąc: „zero”.
Potem całą noc nie spałem z czwartku na piątek. Trochę dlatego, że przechodził nad Polską orkan, a trochę dlatego, że miałem wyrzuty sumienia. To zero nie było zasłużone. W piątek rano, zanim jeszcze I rok przyszedł na zajęcia w J206, zrobiłem im szczegółową rozpiskę, nad którą myślałem całą noc. Poprawiłem w niej to zero, bo inaczej nie mógłbym spojrzeć w oczy niektórym całkiem przyzwoitym i rzetelnym ludziom. Potem nic o tej rozpisce nie mówiłem, ale każda z trzech grup ją zauważyła.
Bez wątpienia nie powinno się na takie pytania odpowiadać w ogóle. Ale skoro już nie ugryzłem się w język mówiąc o tym zerze, a potem moja odpowiedź rozeszła się po ludziach i niektórzy ją zrozumieli, chociaż nie znali pytania, to nie pozostaje nic innego, jak przyznać się do winy. Tak, to jest autentyczne zdjęcie z tablicy w J206, zrobione w piątek do południa. Nie jestem dumny z tego powodu, ale dostałem też rozgrzeszenie od paru osób potraktowanych w tej rozpisce najsurowiej.

Na ludzi

Z wiekiem coraz bardziej patrzę pod nogi zamiast przed siebie. Zacząłem w związku z tym zauważać rzeczy, które na chodnikach są już od bardzo dawna, a dotąd ich nie dostrzegałem… A były w nich stawiane tak poważne pytania…

Podziękowania dla trzeciego

Chciałbym bardzo serdecznie podziękować Marcinowi i Mateuszowi oraz „panom” Michałom z trzeciego roku, Julii, Kondradowi i Wojtkowi, „panu” Łukaszowi, a także Tomkowi, obu Kasiom i Ani za olbrzymi wkład, jaki w tym tygodniu wnieśli w wychowanie pierwszego roku i sprawienie, by nie poszedł na marne.
Pierwszy rok jest bardzo w porządku. W minionym tygodniu nauczył mnie paru rzeczy, w tym poprawnej wymowy „adjust”. Jak tak dalej pójdzie, pierwszy rok będzie tak zacny jak obecny piąty. Są na pierwszym roku osoby, które mówią po angielsku tak pięknie, jak Tomek śpiewa.
Drugiemu rokowi trzeba przyznać, że nauczył mnie w minionym tygodniu amerykańskiej wymowy „agile” i że wzruszył się na koncercie wczoraj.
Może z nas wszystkich będą jednak ludzie.

Szkieletor chudnie w oczach

Ikona Krakowa, Szkieletor, do niedawna wyglądał tak.

Ci z Was, którzy dawno nie byli na Lubomirskiego albo na Mogilskim albo w Krakowie w ogóle, mogą się zdziwić, ale Szkieletor wygląda obecnie tak (zupełnie inaczej, niż przez ostatnie dekady).

Aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądać za parę lat… Coraz chudszy, biedaczek…

Muzułmanie na Sobieskiego

Trolle prawej strony lubią się – w sposób dosyć powierzchowny –  odwoływać do tradycji odsieczy wiedeńskiej i Jana III Sobieskiego, gdy nawołują do „obrony” Polski przed islamem. Kraków, jak to Kraków, potrafi zaskoczyć, a że jest to miasto, które kocham, muszę je po raz kolejny pochwalić.

Na zdjęciu powyżej po lewej stronie jest jedno z lepszych liceów Krakowa, znane ostatnio szerzej w Polsce z tego, że w tym właśnie liceum języka niemieckiego uczy(ła) żona głowy państwa. Po prawej stronie, na wprost wejścia do liceum, budynek, w którym znajduje się siedziba Centrum Muzułmańskiego w Krakowie.
Ironiczny uśmiech może pojawić się na twarzy, gdy człowiek sobie uzmysłowi, że szkoła po lewej to II Liceum Ogólnokształcące im. Jana Sobieskiego, a sama ulica to ulica Sobieskiego. I to tu właśnie, przy Sobieskiego 10, popularyzuje się w Krakowie język i kulturę arabską, a także kultywuje islam (choć pewnie to nie jedyne takie miejsce w mieście).

Właściwa toaleta

Nie całkiem rozumiem, dlaczego niektórzy moi studenci, zamiast iść do właściwej toalety na piątym piętrze, oznaczonej jak na poniższym zdjęciu, chodzą do innych. No cóż, widocznie nie chce im się iść zbyt daleko, budynki na kampusie są dość rozległe i toalety są dość daleko od siebie, stąd bywa, że w męskiej toalecie zastaję jakąś kobietę, o co zresztą nie mam pretensji, bo mnie samemu zdarza się, zwłaszcza w czwartkowy wieczór, odwiedzić w opustoszałym budynku przybytek damski na szóstym piętrze.
Tak dla ścisłości należy jednak zauważyć, że większość moich studentów powinna chodzić do toalety na piątym piętrze budynku głównego, od strony południowej. Zwłaszcza ci, co tak intensywnie uczą się mechaniki płynów w weekendy.

1% dla Albusa

Moi Koledzy i Koleżanki Matematycy z Politechniki Krakowskiej w najbliższym czasie będą oficjalnie żegnać dr Pawła Michalca, który nie będzie już pracować na uczelni, ale który – mam nadzieję – będzie jeszcze długo cieszyć swą obecnością i zaangażowaniem tych, którzy mają ten przywilej, by z nim obcować. Ufam, że chociaż jeden czytelnik mojego blogu jeszcze nie rozliczył się z fiskusem i przekaże 1% swojego podatku na dalsze zmagania Dumbledore’a z Politechniki Krakowskiej z bezlitosną chorobą, więc pozwalam sobie powtórzyć wpis sprzed trzech lat, opublikowany w czasach, gdy dr Michalec regularnie inspirował nas do pracy swoją wzorową postawą i relacjami ze studentami, nawet tymi, którzy z zaliczeniem matematyki mieli pewne trudności.

Są takie popołudnia i poranki, świty i zmierzchy, gdy Wydział Mechaniczny Politechniki Krakowskiej zdaje się przypominać Hogwarts, chociaż budynki mają bryłę daleką od takiej, którą dałoby się skojarzyć z zamkiem. Na tym zdjęciu na przykład brązowy kolor elewacji zmienił się tak magicznie, że chwila ta uwieczniła się w mojej pamięci, nie tylko na fotografii. Nawet widoczna w kadrze latarnia przywodzi na myśl skojarzenie z lampami, które na samym początku cyklu o Harrym Potterze czarodziejskim sposobem gasi – jedną po drugiej – Albus Dumbledore na Privet Drive.
Nad niektórymi z pracujących na Wydziale ludzi unosi się aura magii porównywalna do tej, jaka wisi nad dyrektorem Hogwartsu. Jedną z takich osób jest doktor Paweł Michalec. Studenci odnoszą się do niego z niezwykłą, naturalną życzliwością, a jego cierpliwość w tłumaczeniu im zagadnień matematycznych nawet podczas poprawiania niezaliczonego kolokwium nie ma chyba sobie równych. Urzekające jest też to, z jakim spokojem i zrozumieniem studenci przyjmują od niego wyjaśnienia dotyczące popełnionych przez siebie błędów.
Za późno się zorientowałem, że Pawłowi Michalcowi może pomóc 1% naszego podatku. Zostało jeszcze parę tygodni na złożenie rocznej deklaracji podatkowej i pewnie nie ja jeden miałem rozterkę, dla kogo przeznaczyć ten swój 1%. Ale jeśli ktoś z Was jeszcze się nie rozliczył, a jednocześnie nie zna żadnej organizacji pożytku publicznego, której warto przekazać parę groszy, serdecznie zachęcam do wpisania w swoją deklarację organizacji o wpisie do rejestru KRS 0000055578 z podaniem celu szczegółowego „Paweł Michalec”. To nie będą zmarnowane pieniądze, a doktor Michalec odda je z nawiązką swoją zaangażowaną pracą ze studentami, szerząc zamiłowanie braci inżynierskiej do matematyki.

Mechanika płynów

W poniedziałek rano, gdy wchodzę do pracy, dociera do mnie, o co chodziło w tych wszystkich weekendowych snapach od studentów.
Oni po prostu się uczyli na mechanikę płynów, bywa że bardzo długo, do późnej nocy albo i do rana.