Paląc rupiecie ze starego mieszkania
jest to beret kremowy z filcu nie zniszczony
kurz go nie liznął w nie wietrzonej szafie
gdy jako dzieci nim rzucaliśmy
(miał imitować latający spodek)
odbierała nam go i czule gładziła
być może wiązała z nim jakieś wspomnienia
nie podobały jej się nasze żarty
z zabawnego dzyndzelka na czubku
ani wywracanie na lewą stronę
jest teraz zdany na moją łaskę
mógłbym nim rzucić
albo się z niego ponabijać
ale bez słowa wkładam go w ogień
stary beret
bezbronny odkąd umarła
Ten i wiele innych wierszy w tomiku Pogo w tramwaju, dostępnym w wersji papierowej i na czytniki.
Wierszyk poranny
jest szósta rano, błonia,
chłód przenika ciało.
z kopca zsuwa się mgła,
a nad jordanem słońce.
śpiew ptaków dudni,
szepce bicie dzwonów,
toczy się tramwaj po skoszonej trawie.
jest równo, płasko,
z tej skoszonej trawy
wystaję tylko ja, a w mym umyśle,
który chcę zrównać, spłaszczyć,
same koleiny, góry, wąwozy,
groty i przepaście.
kładę się w trawie
i bardzo się staram,
bardzo się staram nie myśleć o tobie.
Ten i wiele innych wierszy w tomiku Brudnomaszynopis, dostępnym w wersji papierowej i na czytniki.
Zbiory wierszy, które dotychczas się ukazały, a których autorem jest Marcin Mały:
- Pogo w tramwaju, Kraków 2014
- Brudnomaszynopis, Kraków 2016