Angielski dla samochodziarzy

Studenci pierwszego roku informatyki stosowanej Wydziału Mechanicznego Politechniki Krakowskiej, Mateusz Piasecki, Jan Gospodarek, Igor Curyło i Michał Wawrzesta, przygotowali update kursu leksykalnego poświęconego polsko-angielskiemu słownictwu z zakresu przemysłu samochodowego i diagnostyki samochodowej, który to kurs przed laty wykonali ich starsi koledzy, Sebastian Naleźniak i Grzegorz Pasionek. Kurs pierwotnie zatytułowany był – niczym książeczka wydawnictwa Oxford University Press, z której korzystaliśmy na pierwszym roku pojazdów samochodowych – English for Automobile Industry. Z czasem jednak tematyka rozrosła się, objętość bazy słownictwa uległa zwielokrotnieniu, a liczba haseł to obecnie 770. Baza jest ilustrowana i udźwiękowiona, a do dotychczasowych wersji na Memrise i Quizleta dołączyła także wersja na Anki.

Znaczący wkład w aktualizację kursu wnieśli także studenci czwartego semestru pojazdów samochodowych na Wydziale Mechanicznym Politechniki Krakowskiej, grupa 82S1, z którymi w piątym semestrze planujemy dalsze prace nad poprawkami i rozbudową kursu.

Polsko-angielski kurs języka angielskiego o tematyce samochodowej English for Motor Vehicles – angielski samochodowy jest obecnie dostępny jako:

Beka z pandemii

Zgodnie z regułą opisaną w serialu South Park, każda tragedia – czy to AIDS, czy 9/11, czy inna – z czasem może się stać przedmiotem żartów. Pandemii koronawirusa nie mamy jeszcze wprawdzie za sobą, a od jej początku – jakby nie liczyć – nie minęło jeszcze 22 i 1/3 roku, są jednak pewne sytuacje z pandemią związane, które nieustannie budzą mój uśmiech.

Na kilku sklepach i punktach usługowych w mojej okolicy można w wejściu przeczytać takie na przykład ogłoszenie. A może ostrzeżenie lub groźbę?

Podejrzewam, że zakład fryzjerski, w którym można zostać ostrzyżonym przez osobę ubraną wyłącznie w maseczkę, cieszyłby się w sumie pewnie popularnością. Ale co do ciastkarni albo sklepu ogólnospożywczego mam już pewne wątpliwości. Ciekawe, że zmiana kolejności pierwszej i drugiej linijki tego ogłoszenia całkowicie zmienia jego sens, a jednak nikt tego od półtora roku nie zauważył i ten nieszczęsny komunikat straszy potencjalnych klientów w wielu miejscach w Bieńczycach. Wcale nie lepszy, a może i nawet bardziej niezręcznie sformułowany, zdarzyło mi się kilkakrotnie dostrzec na drzwiach wejściowych do małych sklepów i do drobnych punktów usługowych.

Gdyby go potraktować dosłownie, sam nie wejdziesz. Musisz kogoś ze sobą wziąć na zakupy albo przynajmniej zaczekać, aż ktoś jeszcze będzie chciał kupić drożdżówkę, kawę na wynos, albo dorobić klucze. Jeszcze gorzej reklamuje się zegarmistrz w pawilonie nieopodal mojego bloku. Do jego punktu wejść w ogóle nie można, chyba że on akurat wyjdzie na chwilę.

Cóż, pozostaje się starać zachować dystans i mieć dobry humor, wbrew wszystkiemu. Dokładnie taki filozoficzny spokój panuje wśród moich studentów, z którymi kolejny, już czwarty semestr uczymy się zdalnie. Panowie z III roku – w trosce o nasze wspólne bezpieczeństwo – podczas zajęć zdalnych prowadzonych w ubiegłym tygodniu za pośrednictwem Microsoft Teams mierzyli sobie wzajemnie temperaturę.

Ten wpis, wbrew pozorom, nie szydzi z pandemii COVID-19 ani nie propaguje poglądów sprzecznych ze współczesną nauką. Autor jest zaszczepiony, znał także osobiście osoby, które ciężko przeszły zakażenie albo zmarły z powodu koronawirusa. W każdej sytuacji warto nie ulec szaleństwu, zachować dystans, starać się mieć dobry humor i dbać o komfort psychiczny swój i innych ludzi.

Żarełko

Co semestr, najlepsza, najmądrzejsza, najbardziej zaangażowana grupa studentów, jaką mam, awansuje do pozycji, w której podlegają procesowi stałego dokarmiania na wszystkich zajęciach lektoratowych z języka angielskiego.

Chciałbym z przyjemnością poinformować, że na semestr letni 2019/2020, grupą taką zostaje grupa C2 z I roku informatyki stosowanej (grupy dziekańskie 11K1/11K2/11K3). Wygraliście w ostrej konkurencji z I rokiem pojazdów samochodowych (11S1/11S2/11S3) i nie bądźcie pewni, że Wasze owoce, warzywa, białka i węglowodany nie pójdą za pół roku do nich. Bo szala przechyliła się naprawdę w ostatniej chwili i niewielkim w sumie wahnięciem…