Twardy seks, twarde fakty

Teatr Polski we Wrocławiu wystawił na swoich deskach sztukę laureatki Nagrody Nobla, Elfriede Jelinek, „Śmierć i kobieta”. W materiałach promocyjnych teatr uczciwie zapowiadał, że przedstawienie zawiera elementy seksu. Wywołało to histerię, protesty i modlitewne manifestacje. Wicepremier polskiego rządu, odpowiedzialny za kulturę i dziedzictwo narodowe, chociaż na premierze nie był i sztuki nie widział, a nawet nie czytał tekstu noblistki, domagał się od władz województwa dolnośląskiego i od dyrekcji teatru… zdjęcia spektaklu.
Nieprędko przekonam się, czy na wrocławskiej scenie jest pokazywana pornografia, czy nie. Wszystkie bilety do końca roku są wyprzedane. Na tej samej zasadzie nie umiem się wypowiedzieć, czy sztuka jest dobra, czy nie, albo czy jej inscenizacja jest udana. Nie mam też pojęcia, czy pornografia może być mieć wymiar artystyczny, czy nie.
Natomiast jednego jestem pewien. Całkiem kulturalny i wykształcony człowiek, zajmujący poważne stanowisko, w dyskusji na temat spektaktu Teatru Polskiego, napisał na jednym z portali internetowych, że „akt seksualny pozostawia w człowieku ślad nie do zatarcia, wyciska swoiste piętno zarówno na dziecku jak i na osobie dorosłej; trauma, jaka po nim pozostaje, nigdy nie przemija”. Jestem pewien, że ten wykształcony człowiek jest świadom, że nasze społeczeństwo dość szybko by przeminęło, gdyby nie te traumatyczne akty seksualne, uprawiane w dodatku w odpowiedniej liczbie i – jak mi się wydaje – raczej masowo.

Najznamienitsi

Tak wygląda prześwietna katedra fizyki w jednym z najlepszych liceów w mieście. Od lat moi najlepsi studenci przychodzą między innymi z tego liceum. Jeden z rektorów naszej uczelni też się tu uczył. Tutaj zdawał maturę rektor jeszcze jednego krakowskiego uniwersytetu. Wśród nauczycielek pracujących w regionie – absolwentek tej szkoły – niektóre pamiętają, jak wchodziły przez okno do tej sali, bo dyrektor zamknął drzwi wejściowe, a one musiały jakoś wrócić z papierosa na Plantach.
Znakomite liceum, które wkrótce obchodzić będzie dwusetną rocznicę istnienia. Obszerny artykuł na Wikipedii o nim. Absolwenci, którzy zmienili historię świata, nauki, kultury. Palili papierosy na nowosądeckich Plantach, chodzili na wagary, bazgrali po ławkach i po biurku nauczyciela, a co niektóre absolwentki twierdzą, że są z tego dumne i że wstydziłyby się, gdyby po nich żadne bluzgi w tej sali nie zostały. Niektórzy z tych chuliganów zginęli w walce z hitlerowskim okupantem, w obozach koncentracyjnych, na innych zawirowaniach historii.
Na korytarzach tabla absolwentów (wśród nich wielu takich, których w ostatnich latach miałem zaszczyt poznać i uczyć), ale także tablice pamiątkowe ku czci wielu różnych osób. W tej szkole widocznie wiedzieli, że powoływanie się przy każdej okazji na jeden i ten sam autorytet co najwyżej ten autorytet ośmiesza i deprecjonuje, a historia szkoły i historia Polski jest pełna postaci, które mogą posłużyć za źródło inspiracji i które zasługują na to, by o nich pamiętać. O edukacji, niepodległości, wolności i różnych innych wartościach, wypowiadał się pięknie i ciekawie niejeden Polak. Było paru wybitnych, niektórzy dostali nawet nagrodę Nobla.
Znakomita placówka, której uczniowie i absolwenci szczycą się malowaniem i pisaniem wulgaryzmów w pracowni fizyki. O ileż lepsza musi być szkoła, w której nie wolno nawet odezwać się na szkolnym forum? No cóż, porównanie może być tylko jedno. Szkoła, w której nie wolno się odezwać, będzie lepsza od tej na obrazku tak samo, jak Nowy Jork będzie lepszy od Nowego Sącza. W gruncie rzeczy miasta te są podobne. Tu jest Central Park, tu są Planty. Pytanie, gdzie wolisz mieszkać. W Nowym Jorku, czy w Nowym Sączu.
Cieszę się, że są ludzie, którzy marzą o tym, by być z Nowego Sącza.