Perseidy

Na szczycie wzgórza Gajówka w okolicach Koszyc widok za dnia i w nocy jest w równym stopniu niesamowity.
Nad ranem bywa, że powietrze jest wyjątkowo przejrzyste i na południu, po drugiej stronie Wisły, nad horyzontem majestatycznie wznoszą się Tatry, bliskie jak na wyciągnięcie ręki. Gdy pogoda jest bezwietrzna, zdarza się natomiast w dole widzieć paskudną chmurę smogu wiszącą nad Krakowem i rozlewającą się na boki.
W nocy niebo jest wyjątkowo czarne. Dzięki temu, że Kraków jest wystarczająco daleko, a pobliskie miasteczka są raczej niewielkie i już we wczesnych godzinach wieczornych życie w nich praktycznie zamiera, mało jest świateł zakłócających spokojne obserwowanie nieba. Droga Mleczna widoczna jest równie wyraźnie, jak białe chmury na błękitnym niebie w południe. Plejady, łatwe do odnalezienia nawet kątem oka, bez pomocy jakichkolwiek narzędzi optycznych mnożą się w nieskończoność i nie sposób się ich doliczyć.
Nocuję tu po raz pierwszy, razem z Zuzanną, która ma w tej kwestii już pewne doświadczenie. Jest początek sierpnia. Gdy wychodzimy na wieczorny spacer wokół domu, nad nami roi się od przelatujących meteorów. Jeden za drugim przecinają niebo nad nami tak szybko i tak często, że nie sposób nadążyć z pomyśleniem sobie życzeń. Pierwsze, by dobrze się spało, sprawdziło się w stu procentach. Wszystkie pozostałe także na pewno się sprawdzą, nawet te, których nie zdążyłem pomyśleć.