Sztuka zagrożona

Wczoraj prezentując tekst o tematyce technicznej Przemysław powiedział mi coś, co stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo zbiorów w krakowskich muzeach, a przecież nic tak człowieka nie podnosi na duchu, jak odwiedziny u „Miłosiernego Samarytanina”. Nic też bardziej od refleksji przed witrażem u Franciszkanów nie pomaga pozbierać myśli.
Być może wypowiedź Przemka nie jest świadectwem jakiegoś powszechnego trendu, ale czuję się zobowiązany ostrzec. Okazuje się bowiem, że jego zdaniem ludzie kupują coraz wydajniejsze karty graficzne do swoich komputerów z jednego tylko powodu:
They want to piss at art work.