Zianie, czyli polew

Jeden z moich skądinąd niezwykle sympatycznych kolegów z pracy przeżywa bardzo fakt, że zrobił doktorat, zamęcza więc swoim tytułem słuchaczy bez względu na to, czy ich to interesuje, czy nie. Na pierwszych zajęciach z nową grupą przynosi wszystkie swoje dyplomy i publikacje, a każdy musi je dokładnie obejrzeć, by przekonać się, jak wiele osiągnął w swojej naukowej karierze. Stałym tematem zajęć jest też jego poczucie misji, dzięki któremu zniża się do pracy dydaktycznej, podczas gdy mógłby bez chwili wahania wszystko to rzucić i oddać się nauce, ponieważ ma liczne propozycje pracy na niejednym kontynencie.
Najzabawniej jest jednak wtedy, gdy ktoś podczas zajęć zwróci się do niego słowami „Proszę Pana”. Reakcją na to jest niezmiennie wykład o tym, że „pan to na targu stoi i pietruszką handluje”, a on nie po to tyle się napracował na uczelni, żeby się do niego per „pan” zwracać.
Pisałem już o tym, jak przedziwnych metod używają czasem nauczyciele dla podkreślenia swojego autorytetu, jak karykaturalne formy to czasami przybiera, a także dlaczego nie warto się tak wysilać. Nawiasem mówiąc przypuszczam, że wśród handlujących pietruszką znalazłoby się wielu niezwykle inteligentnych ludzi. Rozumiem więc, że Jacek mógł się bardzo zdenerwować słysząc pogardliwe uwagi na temat „pana na targu” i miał – moim zdaniem – prawo do komentarza, że gdyby nie „pan na targu”, to byśmy wszyscy – bez względu na posiadany tytuł – „z głodu zdechli”.
Mam nadzieję, że mój młody kolega szybko się habilituje oraz dostanie nominację profesorską, bo dotąd jego epatowanie tytułem ma reakcję odwrotną do zamierzonej, a panowie przypominają sobie o jego obsesji nawet na innych zajęciach, na przykład, gdy ktoś z nich zwróci się do mnie słowami „Proszę Pana”. I mają z tego wielkie zianie, czyli polew. Znaczenie wyrazu „zianie” wyjaśnił mi mój student Paweł, który ma kłopoty z zaliczeniem jednego z wiodących przedmiotów na roku. Długie lata studiów nie nauczyły mnie tego, co dla niego jest oczywiste. No proszę, jak ta wiedza, nie tylko leksykalna, nierówno się rozkłada. I niezależnie od dyplomów.