Pożegnanie z Wisławą

Niektórzy lubią poezję
Niektórzy –
Czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość.
Nie licząc szkół, gdzie się musi,
I samych poetów,
Będzie tych osób chyba dwie na tysiąc.

Lubią –
Ale lubi się także rosół z makaronem,
Lubi się komplementy i kolor niebieski,
Lubi się stary szalik,
Lubi się stawiać na swoim,
Lubi się głaskać psa.
Poezję –
Tylko co to takiego poezja.
Niejedna chwiejna odpowiedź
Na to pytanie już padła.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego
Jak zbawiennej poręczy.

Some Like Poetry
Some –
thus not all. Not even the majority of all but the minority.
Not counting schools, where one has to,
and the poets themselves,
there might be two people per thousand.

Like –
but one also likes chicken soup with noodles,
one likes compliments and the color blue,
one likes an old scarf,
one likes having the upper hand,
one likes stroking a dog.

Poetry –
but what is poetry.
Many shaky answers
have been given to this question.
But I don’t know and don’t know and hold on to it
like to a sustaining railing.

Wislawa Szymborska
translated by
Regina Grol

Wierszyk milenijny

Mężczyzna w pewnym wieku zaczyna jeść kaszkę mannę.
Nie żeby nie miał już zębów i nie mógł gryźć,
Wciąż jeszcze groźnie warczy i umie postraszyć.
Dojada po prostu resztki po dzieciach, które są jego.
Mannę, utarte jabłka, niedosolone zupki.
To jest najwyższa pora, by Mężczyzna zrozumiał,
Że świat już nie jest całkiem jego, że o co walczył,
Wszystko już sens straciło. Trzeba się dostosować, znaleźć.
Wojny toczyć będą już Ci, po których on tylko resztki zjada,
Niegodny im rzemyka u sandałów, tym nowym Einsteinom,
Co to przewrócą rzeczy porządek, a jego bogowie i boginie
Nie warci są już kłaków miligrama, bo dla tych małych będą
Śmieszni i niezrozumiali jak smak gumowego misia,
Który – gryziony – łagodzi dziś swędzenie dziąseł.
Bo komuś rosną zęby, a Jemu – przestają już być potrzebne.