Hołd dla wizjonera

W minionym i bieżącym tygodniu przesłuchałem ze wszystkimi grupami uczniów i studentów podcast Science In Action, cykliczną audycję BBC, między innymi po to, by zachęcić ich do korzystania z tej formy doskonalenia umiejętności rozumienia tekstu słuchanego. Dzisiaj, w dobie przenośnych odtwarzaczy i telefonów komórkowych z pojemnymi kartami pamięci, nie ma chyba lepszego sposobu na to, by nie marnować czasu w tramwaju w drodze do szkoły czy na uczelnię. Każdy z łatwością znajdzie całe tony legalnych materiałów na interesujący go temat, co przełoży się na znajomość słownictwa specjalistycznego z dowolnie wybranej dziedziny.
W podcaście, który niespodziewanie sprawił większy problem studentom starszych lat, niż uczniom pierwszej klasy technikum, dowiedzieliśmy się o nowej roli insuliny, która może wpływać na długość ludzkiego życia, poznaliśmy ciekawą, nową teorię na temat przyczyny wyginięcia dinozaurów, a także usłyszeliśmy urywki kilku wywiadów, jakie na przestrzeni wielu lat przeprowadził dziennikarz BBC z legendarnym wizjonerem, Arthurem C. Clarkiem, który w wieku 90 lat zmarł w połowie marca na Sri Lance. Ku mojemu zdziwieniu, tytuły książek tego pisarza znał tylko jeden student, a film 2001: A Space Odyssey widziało zaledwie kilka osób.
Clarke był szczęśliwcem, któremu dane było patrzeć, jak najśmielsze wizje z jego książek urzeczywistniają się na jego oczach. W roku 1945 w magazynie Wireless World przewidział wykorzystanie umieszczonych na orbicie geostacjonarnej satelitów do komunikacji pomiędzy odległymi miejscami naszego globu. Pisał o stacjach kosmicznych na orbicie Ziemi, o podróżach na Księżyc. Te z jego wizji, które jeszcze się nie spełniły, jak loty na Marsa czy winda na wysokość 36000 km, nadal stanowią inspirację dla współczesnych odkrywców i zdobywców – młodych naukowców na całym świecie. Niezwykle inspirująca dla młodych adeptów mechaniki i nauki w ogóle jest także myśl Clarke’a, iż każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nie do odróżnienia od magii.
Na stałe do historii kina weszła scena, w której rzucona w górę przez dzikiego małpoluda, obracająca się w powietrzu kość, pierwsza broń człekokształtnych, przy pomocy której zdobywają oni przewagę nad innym stadem w jednej ze scen otwierających film 2001: A Space Odyssey, zmienia się w prom kosmiczny.
Clarke umierał optymistycznie patrząc w przyszłość. Jego pragnieniem było wrócić za pięćdziesiąt lat, by zobaczyć, jak bardzo zmieni się świat, w którym poprzednie pół wieku zmieniło naukową fikcję w fakt. Wierzył, że przyszłość jest całkowicie zależna od nas i że przyniesie ona spełnienie kolejnych marzeń ludzkości. Lubił cytować indyjskiego premiera Nehru, którego zdaniem zbędne w dzisiejszym świecie są polityka i religia, a nadszedł czas na naukę i duchowość.
Arthur C. Clarke jest dla mnie dużym autorytetem, ale panowie w jednej z grup zachowywali się jak wymarłe dinozaury, gdy słuchaliśmy tego podcastu, nie przyszłoby mi więc do głowy zmuszać kogokolwiek z nich do oddawania hołdu zmarłemu pisarzowi, wystarczy, że kazałem im w ramach lekcji języka angielskiego spisywać ze słuchu rozmaite daty, liczby i fakty, opisywać zawartość atmosfery ziemskiej sprzed 65 milionów lat na podstawie próbek z igieł w stogu siana i innych perełek tego podcastu.
Będzie miło, jeśli chociaż jedna osoba zapamięta ten podcast na tyle, by obejrzeć Odyseję kosmiczną, gdy przypadkowo natrafi na nią w telewizji czy wypożyczalni. Ale nie można ludzi zmuszać do robienia różnych rzeczy po to, by zaspokoić własną potrzebę bicia pokłonów. Można osiągnąć cel odwrotny do zamierzonego, o czym przekonałem się w tym tygodniu, słuchając komentarzy uczniowskich na temat okolicznościowych wart sztandarowych w dniu 2 kwietnia. W jednej z grup próbowano przy mnie znaleźć kogoś do pełnienia tej warty i reakcje, aczkolwiek bardzo spontaniczne, nie należały – delikatnie mówiąc – do entuzjastycznych. Dowiedziałem się też, że skoro my – nauczyciele – tak bardzo chcemy, żeby te sztandary stały, to powinniśmy je sobie zatknąć i okopać. Bez dalszych komentarzy.