Angielski dla architektów

Bob Budowniczy ma pewnie w małym palcu wszystko, co jest w tej bazie, ale teraz każdy może mu dorównać. Jakub Grosiak i Michał Krużel, studenci informatyki stosowanej Wydziału Mechanicznego Politechniki Krakowskiej, zaktualizowali, wzbogacili o ilustracje i udźwiękowili bazę, którą przed laty stworzyli ich starsi koledzy Bogdan Byczyński i Tomasz Dusik. Baza ta to obszerny, angielsko-polski glosariusz słownictwa dotyczącego architektury i budownictwa. Obecnie, dzięki Jakubowi i Michałowi, baza jest podzielona na kategorie tematyczne takie, co przekłada się na większą czytelność i uporządkowanie materiału leksykalnego.

Nasz kurs słownictwa z zakresu architektury i budownictwa jest obecnie dostępny na następujące platformy:

Kolce w Krakowie i w Londynie

Miałem mieszane uczucia, gdy pierwszy raz zobaczyłem na nowym dworcu głównym albo na nowym Rondzie Mogilskim kolce, mające uniemożliwić gołębiom i innym ptakom siadanie na różnych poziomych powierzchniach konstrukcji budynków, tuneli i schodów. Do tej pory dziwnie się czuję, gdy mój wzrok przypadkowo padnie w jednym z tych miejsc na gęsto ustawioną siatkę ostrych drutów. Niby rozumiem, czemu je zamontowano, zgadzam się z tym, że nie odbiera to ptakom możliwości przesiadywania gdzie indziej, nie umiem też zaproponować żadnego skutecznego alternatywnego rozwiązania, które pomogłoby utrzymać gzymsy, parapety i inne powierzchnie płaskie w czystości (nigdy się zresztą nad tym nie zastanawiałem, nie taka moja rola i brak mi kompetencji).
Czuję się w każdym razie niezręcznie wobec gołębi i z tym większym niedowierzaniem, maszerując sobie z busa do pracy, słuchałem lokalnego londyńskiego radia (swoją drogą, jakie to wspaniałe czasy, że można mieć w Krakowie stacjonarny londyński numer telefoniczny albo słuchać radia z Londynu, idąc przez rozkopane Rondo Czyżyńskie). W LBC toczyła się dyskusja o kolcach, które jeden z developerów pomontował przy wejściach do klatek schodowych swoich bloków, by zniechęcić bezdomnych do koczowania. Od kilku dni na Twitterze i w mediach tradycyjnych brytyjskiej stolicy trwają spory, czy taki pomysł to bezduszne i pozbawione szacunku dla człowieka traktowanie uprawiających tzw. „rough sleeping” (poznałem ciekawe nowe wyrażenie) czy racjonalne, pragmatyczne rozwiązanie problemu czystości i bezpieczeństwa w sąsiedztwie budynku mieszkalnego.
Wydaje mi się, że osoba, która zaprojektowała londyńskie kolce przeciw bezdomnym, musiała mieć odrobinę wyrzutów sumienia, bo okazuje się, że wyglądają one nieco lepiej niż te krakowskie, mające odstraszać gołębie. Gdyby nie to, że w tej sprawie także mam mieszane uczucia, powiedziałbym nawet, że wyglądają estetycznie. A w każdym razie dużo lepiej niż betonowe klocki-piramidki pod wiaduktami w Chinach, jakie odkryłem, szukając zdjęć z Londynu, wokół których rozpętała się cała ta burza.