W zamierzchłych czasach, kiedy wierzyłem jeszcze głęboko, że Kościół katolicki podczas nabożeństw i mszy ma mi do zaoferowania coś więcej niż usługi telefonii komórkowej, dekodery telewizji satelitarnej, kredyty w SKOK-u, wystąpienia partyjne albo płyty z autografami artystów, uczestniczyłem jako przedstawiciel sąsiedniej parafii w jakiejś ważnej uroczystości w kościele, który obecnie wygląda tak, jak na poniższym zdjęciu.
I pomyśleć, że w tym mieście katolickie świątynie nadal rosną jak grzyby po deszczu…
Częstochowa raczej nie słynie z pięknych świątyń – może to tak specjalnie, żeby nei odwracać uwagi od JG? Nawet katedra jest w środku posępna, ponura i w ogóle brzydka.
Za to z zewnątrz ładna, chociaż ostatnio wyrasta jej konkurencja w postaci jeszcze bardziej gigantycznego obiektu po drugiej stronie Krakowskiej – Galeria Jurajska 😀