Tadeusz Mazowiecki, ojciec kompromisu w sprawie preambuły konstytucji i mój osobisty idol, nie spodziewał się chyba nigdy tego, że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej będzie hitem wydawniczym i że będzie ją można kupić nawet w sieci dyskontowej. W gruncie rzeczy arogancka, antydemokratyczna władza i konflikt konstytucyjny, z jakim mamy obecnie do czynienia w Polsce, służą demokracji lepiej niż ćwierć wieku edukacji obywatelskiej w szkołach. Angażują Polaków i motywują do oddolnego, spontanicznego budowania społeczeństwa obywatelskiego. Ot, taka ironia losu.
Marcinie, pełna zgoda, że cieszyć się trzeba gdy cieszyć się można, ale czy (powiedzmy, sukces, bestseller, ewenement) sprzedaż aż 50 czy 80 tys. egzemplarzy Konstytucji prowadzi w przewidywalnym czasie do „spontanicznego budowania społeczeństwa obywatelskiego”?
Tak przy okazji, skoro w UE angielski pozostanie językiem tylko Irlandii i Malty, to czy mogą pojawić się naciski, by inne języki przodowały w debatach? Bo w polskich szkołach warto by było zacząć intensywnie forować niemiecki…
Pomyślałem o tym samym kilka dni temu. Właściwie ironiczne jest to, że wszyscy europejscy urzędnicy posługują się na co dzień językiem, którego rodzimi użytkownicy właśnie postanowili wyjść z Unii 😀
Jednym z powodów obecnych „rozterek” europejskich jest ciągłe i usilne „fororwanie” czegoś wbrew wszystkiemu i wszystkim…
Zdecydowanie podoba mi się pomysł uczenia wielu języków, w naszej polskiej tradycji bywały to 4 – czasami więcej – języków mówionych w „okolicy”.
Izolacja zaczyna się w głowie, poprzez getta prowadzi do wyludniających wojen.
Jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie zanim angielski straci na znaczeniu.
Monokultura językowa w Polsce to zdecydowanie jedno z największych osiągnięć kulturotwórczych niezapomnianego „ojca narodów” batiuszki S.
Pozdrawiam serdecznie!