Wiatr w żagle czy balast?

Polski prałat z Watykanu stał się bohaterem niektórych osób ze środowiska LGBT. Zastanawiam się, czy aby naprawdę słusznie? Czy ksiądz Krzysztof Charemsa, który w spektakularny sposób dokonał coming outu i na konferencji prasowej przedstawił swojego „narzeczonego”, a potem jeszcze przy kamerach wymienił z nim pieszczotliwe gesty, rzeczywiście zrobił coś pozytywnego dla losu osób homoseksualnych w kościele?
Zgadzam się z tymi komentatorami, którzy uważają krok księdza Charemsy za przemyślany i zaplanowany. Niemożliwe, by nie był świadom, że przekreśla w ten sposób całą swoją kościelną karierę i zaczyna zupełnie nowy rozdział w życiu. Ale – umówmy się – taka widowiskowa akcja to poniekąd niezła promocja książki, którą ksiądz napisał i która lada dzień ukaże się na rynku.
Obrońcy księdza Krzysztofa oburzają się w mediach społecznościowych, że kościół, który w kwestii oskarżonego o pedofilię arcybiskupa nie był tak rychliwy, księdza – geja pozbawił wszelkich stanowisk i przywilejów w ekspresowym tempie. Zapominają, że o ile arcybiskup Wesołowski nie przyznawał się do winy, ich bohater nie tylko ogłosił swoją orientację seksualną, ale oświadczył wszem i wobec, że nie żyje w celibacie, a ten przecież nie został póki co zniesiony. Gdyby urzędnik kościelny wystąpił na konferencji prasowej z kobietą, którą przedstawiłby jako swoją narzeczoną, nikt przecież nie miałby wątpliwości, że łamie tym samym śluby kapłańskie i powinien się rozstać ze stanem duchownym.
Ksiądz Charemsa narobił dużo hałasu i wywołał skandal. Czy on się przysłuży środowisku LGBT, czy właśnie jeszcze bardziej zacietrzewi osoby o skrajnie homofobicznych poglądach, takie jak chociażby zaatakowany przez Charemsę ksiądz Oko, to się dopiero okaże. Na pewno wystąpienie polskiego księdza zagłuszyło w mediach relację z innego wydarzenia, które powinno być interesujące dla mniejszości seksualnych – prywatnego spotkania papieża Franciszka z przyjacielem – gejem i jego partnerem podczas papieskiej pielgrzymki do Stanów Zjednoczonych. Franciszek przyjął obu panów w ambasadzie Watykanu w Waszyngtonie i serdecznie się z nimi wyściskał. To chyba powinno mieć większą wartość dla wierzących działaczy LGBT niż teatralne wręcz wystąpienie księdza Krzysztofa.
Ale pochopnych wniosków nie warto wyciągać ani z gestu prałata, ani z gestu papieża. Kościół katolicki nie zmieni z dnia na dzień swojego nauczania i długo jeszcze nie do pomyślenia będą sceny takie, jak w „ogarniętej strefami szariatu” Szwecji, gdzie biskup – kobieta udziela chrztu książęcemu dziecku. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych Franciszek spotkał się także z Kim Davis, urzędniczką z Kentucky, która wpadła w służbowe i prawne tarapaty po tym, jak ostentacyjnie odmawiała udzielania ślubów jednopłciowych.

3 komentarze

  1. Lubię twoje zdroworozsądkowe podejście do problemu… ale z tym celibatem to nawet w KK nie jest to takie oczywiste, bowiem jest cała spora nawet grupa księży z żonami i dziećmi, a mianowicie ci pastorzy w Niemczech, którym „się odmieniło” i „uwierzyli prawdziwie” – nikt od nich nie wymaga celibatu…
    Przypomina mi to również wyrok Sądu Najwyższego w Danii, który nie pozwolił zwolnić z pracy Biskupa, zwracając uwagę na fakt, że jego prywatne poglądy (ateizm) nie przeszkadzają mu być dobrym pracownikiem zatrudniającej go instytucji (Kościoła – nie pamiętam którego).
    😉
    Co do reszty – masz sporo racji. Pozdrawiam.

    1. Pewnie ten celibat prędzej czy później zostanie zniesiony, ale póki co – księdza Charemsę i wielu innych obowiązuje. Charemsa sam się na to zdecydował 🙂
      Ciekawe z tym duńskim wyrokiem. Próbowałem wygooglować coś, ale mi się nie udało. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. Mnie zastanawia jedną kwestia – złamanie ślubu celibatu. Czy w takim razie ktoś kto świadomie podjął decyzję by zostać kapłanem z wszystkimi jego konsekwencjami a nastepnie się wyłamuje się z obowiązujących przepisów może stać się osobą która będzie reprezentowała pewne grupy ludzi, które jednak mają jakieś zasady?

    Odniósł się jeszcze do podsumowania. Czy Kościół powinien zmieniać swoje nauczanie? Logicznie rzecz biorąc to nie powinien w ogóle zmieniać, bo jak zmieni to już nie będzie Kosciołem, który głosi naukę Jezusa z Nazaretu. Przy okazji pojawia się pytania czy kiedykolwiek ta nauka została zmieniona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.