Zbuk w lakierowanej skorupce

Marcin Smolik jest niepodważalnym autorytetem w dziedzinie systemu egzaminów zewnętrznych i matury z języka angielskiego, a repetytorium Revise ForMatura jego – między innymi – autorstwa to od lat jedna z najlepszych pozycji na rynku. Nie ma w nim kolorowych stron i nagłówków, rysunki, zdjęcia i wszelkiego rodzaju wodotryski nie przysłaniają treści, a materiał jest obfity, urozmaicony, zróżnicowany stopniem trudności i nie traktuje potencjalnego maturzysty jak debila, który ma wyłącznie wykuć jakieś wymyślone przez autora listy słówek ułożonych w piętnaście zakresów tematycznych. Książka nadaje się znakomicie do pracy w klasach, w których są zarówno zdający wyłącznie poziom podstawowy, jak i tacy, których ambicją jest dodatkowy egzamin na poziomie rozszerzonym.
Dlatego już trzykrotnie pracowałem z klasami maturalnymi (raz w liceum i dwa razy w technikum) z tym właśnie repetytorium, a ostatnio – bez chwili wahania – natychmiast kupiłem w internetowej księgarni rzekome zaktualizowane wydanie repetytorium, opatrzone wielkim graficznym znakiem z datą „2012”. Byłem tak szczęśliwy, że wydawnictwo Macmillan zdecydowało się „odświeżyć” to znakomite repetytorium i dostosować znajdujące się w nim wskazówki i zadania do nowej formuły ustnego egzaminu maturalnego, która obowiązuje od tego roku szkolnego (maturzysta przystępuje do jednego egzaminu ustnego z języka obcego, na ujednoliconym poziomie, bez podziału na poziom podstawowy i rozszerzony), że natychmiast zamówiłem sobie tę cudowną „nowość” wydawniczą i zapłaciłem za nią z góry, a także zapowiedziałem panom w obu trzecich klasach, że będziemy się uczyć z tego repetytorium.
Jakież było moje rozczarowanie, gdy w otrzymanej przesyłce znalazłem świetnie mi znane stare wydanie, tyle że opakowane w śliczną błyszczącą folię i opatrzone naklejką z napisem „nowe wydanie 2012”. Dla zachowania pozorów, wydawnictwo włożyło do środka broszurkę zawierającą piętnaście zestawów do matury ustnej według nowej formuły autorstwa Arkadiusza Mędeli. O ironio, w tej samej przesyłce otrzymałem jeszcze jeden egzemplarz tej broszurki, bo – nie będąc świadom, że jest jako gratis dodawana do repetytorium – zamówiłem ją niezależnie, za jedną siódmą ceny repetytorium, którego stare wydanie już przecież posiadałem.
W ubiegłym roku w jednej z klas maturalnych kończyłem po innym nauczycielu pracę z repetytorium innego prestiżowego wydawnictwa, w którym większość „wzorowych” listów, będących przykładami realizacji zadań maturalnych, zawierało błędy, a część wskazówek dla piszących takie zadania była wręcz szkodliwa. Autorom repetytoriów zdarza się czarno na białym udowadniać, że nie mają pojęcia o zasadach konstruowania zadań i kryteriach oceniania. Sztandarowym dla mnie przykładem takiej ignorancji było w jednym z repetytoriów zadanie, w którym portretowe zdjęcie Adama Małysza było wykorzystane w opisie ilustracji na poziomie podstawowym, gdzie zdający powinien mieć możliwość powiedzenia nie tylko kto jest na zdjęciu, ale także gdzie się znajduje i co robi. W repetytoriach roi się też od fotografii miejskich i wiejskich krajobrazów i pejzaży, na których w ogóle nie ma ludzi.
W tym roku mam z maturzystami repetytorium z jeszcze innego wydawnictwa, w którym w zasadzie na każdej lekcji poprawiamy jakieś błędy ortograficzne w książce, w dodatku większość z nich są w stanie wskazać sami uczniowie. Tydzień temu zauważyliśmy czasownik w trzeciej osobie liczby pojedynczej użyty do orzeczenia w zdaniu, w którym podmiot był w liczbie mnogiej. W tym, jak i w ubiegłorocznym repetytorium, zadania rozumienia ze słuchu sprawdzają często nie znajomość języka angielskiego, ale umiejętność rozpoznawania odgłosów. Słysząc bowiem w tle rozmowy ryk silników i zapowiedzi odlotów samolotów nie trzeba przecież rozumieć, o czym rozmawiają osoby na nagraniu, by domyślić się, że są na lotnisku, a nie w supermarkecie. Przedwczoraj robiliśmy zadanie, w którym trzeba było w tle zauważyć i rozpoznać odgłos strzału, by wiedzieć, że nie chodzi o bicie dzwonu. W rozumieniu czytanego tekstu zdarzyło nam się już parokrotnie, że żadna z podanych odpowiedzi nie była prawidłowa, a uczniowie potrafili każdą z nich logicznie wykluczyć, wskazując odpowiedni fragment tekstu.
Revise ForMatura nie zawiera takich niedoróbek, jest dopracowane, przemyślane i spójne. Kupimy to repetytorium, ale mam żal do wydawnictwa. Wybralibyśmy tę książkę nawet wtedy, gdybym miał świadomość, że nie została zaktualizowana.