Prasówka wybiórcza

W niektórych krakowskich szkołach, w tym w jednym z elitarnych ogólniaków, w ramach przedmiotu wiedza o społeczeństwie uczniowie wykonują tak zwane „prasówki”. Wycina się z gazet wybrane artykuły i wkleja do specjalnego, podlegającego ocenie zeszytu dużego formatu. 
Dawno nie czytałem prasy inaczej niż na czytniku albo na monitorze. Ta archaiczna moim zdaniem w swojej formie praca domowa, poza masowym marnowaniem papieru i kleju, ma zapewne na celu upewnienie się, by dziatwa – zamiast trwonić kieszonkowe na papierosy, alkohol, bilety do kina czy inne bezeceństwa – wspierała polskie media i narodową prasę. Nie przypadkowo używam tutaj słowa „narodową”, bo w tych kilku szkołach, o których wiem, w trosce o zdrowy kręgosłup moralny dzieciaków głupich, pustych i bezwolnych, podano im listę tytułów prasowych, z których można korzystać, a lista ta wydaje się, delikatnie mówiąc, mocno ograniczona ideologicznie. Bezczelna uczennica, która użyła do swojej prasówki artykułu z „Gazety Wyborczej”, wywołała niedawno skandal na całą szkołę.
Podziwiam nauczycieli WOS w tych szkołach. Chodzą z oczami tak mocno zamkniętymi, że wydaje im się, że uczą młodzież bezrozumną, nie mającą dostępu do internetu, telewizji kablowej, nie potrafiącą dokonywać wyboru, krytycznie myśleć. Wydaje im się, że mają do czynienia z pozbawionymi woli androidami, które można – wedle własnego uznania – zaprogramować. Sądzą, że uczniowie prosto ze szkoły idą do domu i przez całe popołudnie i wieczór kontemplują słowa i poglądy swoich cudownych nauczycieli o niepodważalnym autorytecie.
Podziwiam nauczycieli WOS w tych szkołach. Gdybym ja chodził z tak mocno zaciśniętymi oczami, dawno połamałbym sobie wszystkie kończyny i miałbym pełno siniaków. A oni sobie jakoś radzą.

Gazeta Wyborcza na Kindle

O tym, że posiadacze czytników księgarni Amazon mogą subskrybować tygodnik „Polityka”, pisałem już kiedyś.
Od niedawna dostępna jest także „Gazeta Wyborcza”. Dzisiejsza „Wyborcza” to już nie to samo, co kiedyś, ale mam do tego tytułu duży sentyment. Żadnego innego dziennika w wersji papierowej nie kupiłem chyba w życiu w większej liczbie egzemplarzy, jest to jedyna gazeta codzienna, po którą regularnie chodziłem do kiosku. W czasach, kiedy nie było jeszcze Facebooka ani Google+, byłem aktywnym użytkownikiem forów Gazety, a na niektórych z nich zabierałem głos w większości pojawiających się dyskusji.
Warto uruchomić prenumeratę „Gazety Wyborczej” na naszego Kindle’a, tym bardziej że zawiera ona dwutygodniowy okres próbny. Jeśli zrezygnujemy z otrzymywania elektronicznej wersji dziennika na nasze urządzenie przed upływem 14 dni, miesięczna opłata za prenumeratę w wysokości niespełna dziewięciu dolarów nie zostanie pobrana. Nawiasem mówiąc, cena $8.99 nie jest chyba wygórowana. To niewiele więcej niż dwukrotność miesięcznej prenumeraty „Polityki”. Tak niskie ceny pozwalają łatwo zaoszczędzić na zakup czytnika Kindle, którego cena spadła już do $79, a póki go nie mamy, można czytać na telefonie komórkowym.

Polityka na Kindle

Legendarny polski tygodnik „Polityka” jest od teraz dostępny w edycji na Kindle. Dotąd czytałem przez internet, albo sporadycznie w wersji papierowej, ale dziś – z prawdziwą przyjemnością – poświęciłem 4 dolary i zostałem prenumeratorem pierwszego polskiego magazynu oficjalnie dostępnego na Amazonie. Zdążyłem już przeczytać znakomity wstępniak ubolewający nad beatyfikacją Jana Pawła II (takiego głosu wyraźnie brakuje w polskim dyskursie publicznym, brawo!) i obejrzałem rysunki Andrzeja Mleczki i Henryka Sawki, a teraz muszę sobie znaleźć więcej czasu na czytanie w moim planie zajęć. Trzeba będzie chyba więcej jeździć środkami transportu publicznego…
Przy okazji, gdzie się podziały czasy, w których książki do pracy magisterskiej musiałem przepisywać odręcznie w czytelniach bibliotek rozsianych w promieniu kilkuset kilometrów, niejednokrotnie uprzednio je rezerwując albo zamawiając ich sprowadzenie z innych bibliotek? Dziś większość z tych książek można z łatwością ściągnąć w pdf-ie lub jednym z typowych dla elektronicznych książek formatów, jeśli nie legalnie, to na pewno przy pomocy torrentów.
A urządzenia takie, jak Kindle, w coraz prostszy i szybszy sposób pozwalają nam zakupić książki, które w wersji papierowej nie dotarły jeszcze do księgarń – tak kupowałem niedawno The Moral Landscape: How Science Can Determine Human Values Sama Harrisa.
* Jeśli nie wiesz, co to jest Kindle, zapraszam tutaj albo tutaj.