Milicja w Nowej Hucie

Obywatele protestują, że jedynie słuszna partia przywraca w Polsce komunizm. A tymczasem to jest po prostu porządkowanie rzeczywistości. Po nowohuckim zalewie milicja, napędzana mięśniami obywateli, krąży od lat nieustannie. Każdy z nas może iść nad zalew i pokrążyć po jego powierzchni w milicyjnym rowerze wodnym…

IMG_20180715_124650688

IMG_20180715_123955802

Jim Carrey i maturzyści

Jeżeli – jako maturzysta lub maturzystka z województwa małopolskiego, podkarpackiego lub lubelskiego – przyjeżdżasz dokonać tak zwanego wglądu, czyli obejrzeć swoją ocenioną pracę maturalną w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie, zastanów się dwa razy, zanim wyrazisz zdziwienie, że miejsce, w którym udostępnia się prace do wglądu maturzystom jest ponurą ruderą i że do wynajętej sali trzeba przejść przez dziedziniec szkoły, którą postrzegasz jako ruinę.
W rzeczywistości kompleks ten znajduje się w ścisłym centrum Nowej Huty i wraz z otaczającymi go budynkami stanowi prawdziwą architektoniczną perełkę o unikatowym w skali światowej charakterze. Zdjęcia okolicy z czasów świetności, wraz z ciekawymi komentarzami i inspirującymi faktami, obejrzysz podczas spaceru wokół pobliskiego Zalewu.
A jeśli cię to nie przekona, idź do kina na mroczny kryminał z Nową Hutą w tle, „Dark Crimes” z Jimem Carreyem, Christophem Waltzem, Charlotte Gainsbourg, Robertem Więckiewiczem i Agatą Kuleszą w rolach głównych. Budynek Zespołu Szkół Mechanicznych Numer 3 wystąpił w tym filmie w roli komisariatu policji i zagrał swoją rolę równie dobrze, jak gwiazdy światowego i polskiego kina.
W poniższym filmie trzydziesta czwarta sekunda.

Relikt restaurowany

Od paru znajomych – wszystkich zbyt młodych, by pamiętać Polskę Ludową – dostałem ostatnio kilka zdjęć i filmów, w których wzdychali nad reliktami PRL-u. Zastawą stołową, grą planszową, meblami, starym telewizorem.
Od dwóch lat intensywnie pracujemy nad restauracją PRL-u w naszej ojczyźnie i zaszliśmy już w tym tak daleko, że czasem wydaje mi się, że nie wrócimy już na drogę obraną w 1989 roku. Co ciekawe, są jednak w Nowej Hucie miejsca, które ostały się nieprzerwanie od Polski Ludowej aż do teraz i nie zniknęły w słusznie minionych latach, gdy wrogowie i zdrajcy narodu próbowali Polskę włączyć w cywilizację Zachodu. Na przykład takie kultowe miejsce, które ostatnio zyskało nowe schody, i które cieszy się nieprzerwaną popularnością nie tylko emerytów i rencistów, ale także łatwo tam spotkać całe wycieczki Anglików i Amerykanów, zwiedzających najciekawsze miejsca w Krakowie.

Powiedzcie sami, gdzie jeszcze można w menu znaleźć pozycje takie, jak chleb z masłem, albo gdzie jeszcze ceny są tak misternie precyzyjne, że nie sposób sobie wyobrazić, by Narodowy Bank Polski przestał emitować monety jednogroszowe?

Na ludzi

Z wiekiem coraz bardziej patrzę pod nogi zamiast przed siebie. Zacząłem w związku z tym zauważać rzeczy, które na chodnikach są już od bardzo dawna, a dotąd ich nie dostrzegałem… A były w nich stawiane tak poważne pytania…

Boniecki bez cenzury

Pod niektórymi kościołami w Nowej Hucie pojawiły się na chodnikach napisy, które żywcem przypominają te „Telewizja kłamie” ze stanu wojennego, odświeżone przez graficiarzy z VIII kadencji Sejmu w wersji „TVP kłamie” lub „TV Publiczna kłamie”.
Kościołowi z przykrością trzeba przyznać, że chociaż w latach osiemdziesiątych miał olbrzymi autorytet jako instytucja, która stanęła w obronie praw i wolności, współcześnie zagalopował się tak bardzo w ich zwalczaniu, w walce o dobra doczesne oraz w szerzeniu nienawiści, że nawet opamiętanie części hierarchów w ostatnich miesiącach nieprędko (o ile kiedykolwiek) zaowocuje przywróceniem dawnego autorytetu.

Urzekające

Zmieniamy się. Pamiętam, że w latach dziewięćdziesiątych na tak zwanym Zachodzie urzekało mnie to, że ludzie uśmiechają się do siebie i są mili nawet w stosunku do zupełnie obcych ludzi. Ale my też jesteśmy teraz inni niż przed laty.
Pomyślałem o tym, gdy przeczytałem na przystanku pod blokiem ten piękny komunikat zostawiony przez kogoś, kto sprząta chodnik i przystanek. Nie prosi, by nie śmiecić. Prosi, by śmiecić tak, by ułatwić mu pracę. Też mnie to urzekło.

Cuda w tramwaju

Tramwaj linii 75, taka scena. Wszyscy pasażerowie w pobliżu tego młodzieńca zastanawiają się, czy napoczęta butelka z wódką, ktorą trzyma w ręku, to faktycznie wódka, czy coś innego. Gość zdaje się jednak być dość zmęczony i wyraźnie daje to po sobie poznać ciężkimi westchnieniami, jest niedziela rano, więc może faktycznie miał „pracowitą” nockę. Jest kontaktowy i reaguje na sytuację wokół. Gdy do tramwaju wsiada na jednym z przystanków pan w podeszłym wieku, chłopak wymachując flaszką w kierunku staruszka proponuje, że ustąpi mu miejsca, mężczyzna jednak z niezrozumiałych względów oddala się. Chłopak odkręca butelkę, pociąga z niej kilka głębszych łyków, ponownie wzdycha głęboko, a po chwili wylewa sporą część płynu z butelki przez okno na torowisko (to stary tramwaj, bez klimatyzacji, i co poniektóre okna są otwarte). To, co w butelce zostaje, zakręca starannie i jedziemy wszyscy razem dalej, część pasażerów wymienia porozumiewawcze uśmiechy.
Nowa Huta, miasto cudów, i Kraków, miasto, w którym – pomimo smogu – każdy może oddychać pełną piersią, bo dla każdego jest miejsce.

Cuda w Hucie

Takie rzeczy tylko w Nowej Hucie. Aż głupio się przyznawać, że to moje miasto ukochane… Swoją drogą, po drugiej stronie ulicy na rynnie ktoś napisał imię i nazwisko mojego studenta, który nieopodal mieszka, i jego numer telefonu komórkowego. A Basia mówi, że w bramie sto metrów dalej zaczyna się Paryż… I ma rację. Cuda…

Oddaję głos

Als die Nazis die Kommunisten holten, habe ich geschwiegen, ich war ja kein Kommunist.
Als sie die Gewerkschafter holten, habe ich geschwiegen, ich war ja kein Gewerkschafter.
Als sie die Sozialisten einsperrten, habe ich geschwiegen, ich war ja kein Sozialist.
Als sie die Juden einsperrten, habe ich geschwiegen, ich war ja kein Jude.
Als sie mich holten, gab es keinen mehr, der protestieren konnte.

Czyli, w tłumaczeniu na polski:

Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem. Nie byłem przecież komunistą.
Gdy przyszli po związkowców, milczałem. Nie należałem do związków.
Gdy zabierali socjaldemokratów, nie odezwałem się. Nie byłem wszak socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.

Słowa niemieckiego pastora luterańskiego, Martina Niemöllera, napisane w obozie koncentracyjnym w Dachau w 1942 roku, najlepiej oddają powód, dla którego w najbliższą niedzielę pójdę na wybory, chociaż już kilka razy z rzędu nie poszedłem do urny.
Jest wiele powodów, dla których chciałbym zagłosować na .Nowoczesną, Partię Razem, Polskie Stronnictwo Ludowe (w szczególności na wójta Pałecznicy – Marcina Gawła, na Zjednoczoną Lewicę, na niektóre osoby na listach Partii KORWiN i Kongresu Nowej Prawicy… Kandydatów z tych list przepraszam, że nie pomogę im dostać się do parlamentu. Moich wyrzutów sumienia i rozterek nie umiałbym wyrazić lepiej niż Wojciech Sadurski. Niestety, głos mam tylko jeden. Albo raczej dwa – jeden w wyborach do Sejmu, jeden w wyborach do Senatu.
By nie zmarnować mojego głosu w wyborach do Senatu, postanowiłem zagłosować w senackim okręgu wyborczym numer 32 w Krakowie, a tym samym w okręgu sejmowym numer 13. Zagłosuję na Rafała Trzaskowskiego i Jerzego Fedorowicza. Jeśli nawet nie podzielasz moich wartości i masz zupełnie inne preferencje, idź i zagłosuj. To mogą być naprawdę bardzo ważne wybory. Póki co, pod wpływem sondaży spadła tylko wartość złotego. W poniedziałek może się zacząć dziać coś o wiele grubszego. Lepiej, żebyś kiedyś nie żałował(a), że tego zakrętu ojczyzna dokonała zupełnie bez Twojego udziału i że ktoś za Ciebie siedział za kierownicą.