Wsparcie po chorwacku

Krzysztof Halama twierdzi, że w dobie mediów społecznościowych blogów już nikt nie czyta, więc może niniejszy wpis przejdzie niezauważony i żadne trolle nie dadzą mi się we znaki, ale mimo wszystko, wobec całkowitej nieudolności konstytucyjnych organów polskiego państwa, postanowiłem spełnić swój patriotyczny obowiązek i jako zwykły, szary obywatel, poprzeć Donalda Tuska w staraniach o drugą kadencję na stanowisku Przewodniczącego Rady Europejskiej.
Z Tuskiem można się zgadzać albo nie, można mieć do niego pretensje o ciepłą wodę w kranie, podczas gdy chciało się wziąć czy to zimny prysznic, czy zagrzać się mocno pod strumieniem wody o temperaturze nieco wyższej niż ta, na którą pozwalała bateria termostatyczna. Ja osobiście mam mu za złe uruchomienie demontażu systemu emerytalnego. Ale nie da się zaprzeczyć, że to jeden z wybitniejszych polskich polityków współczesnych, że ma dystans do siebie i do swoich przeciwników, a jego wystąpienie w parlamencie chorwackim kilka tygodni temu wzbudziło moje wielkie uznanie jako filologa. Może to był zabieg marketingowy, może kurtuazja, ale umówmy się – trzeba było włożyć pewien wysiłek w to, by wygłosić przemówienie po chorwacku i zebrać tak gromkie brawa od chorwackich parlamentarzystów.
Jak dla mnie, już sam fakt, że Donald Tusk przyzwoicie mówi po angielsku, oraz że da się zauważyć wyraźną staranność i świadomość w kwestiach fonetyki i intonacji, gdy słucha się go mówiącego po hiszpańsku, chorwacku czy w innych językach, daje Donaldowi Tuskowi wyraźną przewagę nad osobowościami polskiej polityki, które nie znają żadnego języka poza językiem polskim, w dodatku kaleczonym niedbałą wymową, rusycyzmami i sprawiającymi wrażenie błyskotliwości dziwacznymi neologizmami.
Nie mnie oceniać predyspozycje Tuska do stanowiska szefa Rady Europejskiej, ale za szlifowanie języków należy mu się wielki szacunek. Brawo!

Prošlo ljeto proveo sam u Opatiji. Zajedno s cijelom svojom obitelji posjetio sam okolicu Rijeke,  Rovinj i otoke Rab i Krk, i s radošću sam shvatio da se fascinacija Hrvatskom, njezinim krajolicima, kulturom i poviješću u mojoj obitelji prenosi s koljena na koljeno. Mojeg najmlađeg unuka čak ne zovemo njegovim poljskim imenom Michał, nego divna beba!
Šetajući Opatijom sa zadovoljstvom sam otkrivao brojne poljske tragove. Među onima koji su tamo dolazili bili su poljski dobitnik Nobelove nagrade Henryk Sienkiewicz i otac poljske neovisnosti – Józef Piłsudski. Iskreno me dirnula vaša predanost očuvanju tih tragova. Nitko hrvatsku povijest ne može razumjeti bolje od Poljaka, kao što Poljsku nitko ne može razumjeti bolje od Hrvata. Nije slučajno da vaša domoljubna pjesma iz pera Ljudevita Gaja počinje istim riječima kao i poljska himna:
Još Hrvatska ni propala dok mi živimo,
visoko se bude stala kad ju zbudimo….

Znam koliko vam znači vaša neovisnost. Za nju ste platili visoku cijenu. Prije dvadeset i pet godina Europa i Ujedinjeni narodi priznali su vašu neovisnost, vjerujući da će Hrvatska postati dijelom političke zajednice za koju su sloboda, mir, poštovanje prema drugima te pridržavanje međunarodnih propisa i odluka istinski prioriteti.
I niste nas iznevjerili. Dobro ste iskoristili tih dvadeset i pet godina. Noseći teret teških iskustava i vidajući rane nakon okrutnoga rata uspjeli ste svoj narod zaštititi od mržnje i započeli ste veliku zadaću izgradnje moderne europske države. Europa visoko cijeni vašu političku zrelost, strpljenje i dosljednost. Zahvaljujući vašim naporima raste ugled cijele regije, a pomirenje zavađenih naroda, iako je vrlo teško, postaje stvarnost. Vi ste znak nade u promjenu teške sudbine koja je ovaj dio Europe stoljećima stavljala na tako velike kušnje.
Znam koliko je taj proces težak i koliku žrtvu i stratešku viziju zahtijeva. Duboko vjerujem da ćete u tome uspjeti, ujedinjeni unutar svoje zemlje i ujedinjeni s cijelom Europom. Okus neovisnosti i demokracije nije uvijek sladak – o tome ponešto i sâm znam. Sukobi i razlike sastavan su dio logike povijesti i našeg svakodnevnog života. Upravo je zato tako važno stalno tražiti ono što nas spaja, uvijek iznova, neumorno. I među vama često ima neslaganja, pa tako i u ovoj zgradi, o vašoj budućnosti; to je normalno. Presudno je, međutim, da nastavite s tom važnom zadaćom radi mira i stabilnosti u regiji i cijeloj Europi. Imate svako pravo biti ponosni na ovih dvadeset i pet godina, a taj ponos povezuje sve Hrvate. I Europa je ponosna na vas i vaša postignuća.
Zato bih ovdje, pred vama, najiskrenije, kao vaš prijatelj, kao Poljak, Europljanin i predsjednik Europskog vijeća htio podsjetiti na riječi vaše himne:
Lijepa naša domovino,
Oj junačka zemljo mila,
Stare slave djedovino,
da bi vazda sretna bila!

Źródło tekstu

Idol z poczuciem humoru

Wielokrotnie pisałem już o tym, jak bardzo razi mnie u obecnej ekipy rządzącej brak poczucia humoru i dystansu do siebie samych.
Politycy obozu rządzącego – parlamentarzyści, ministrowie, premier, prezydent – popełniają gafy śmieszne, żałosne, kompromitujące, a czasem i szkodzące państwu polskiemu.
Polskiemu prezydentowi nie milknie komórka podczas oficjalnych spotkań. Minister Edukacji szkaluje polską szkołę. Polski premier z rozpędu całuje w rękę Ministra Obrony Narodowej, co do którego trudno mieć wątpliwości, że jest mężczyzną.
Minister Sprawiedliwości atakuje Jacka Majchrowskiego udowadniając drukowanymi literami, że krakowskie dwa dodać dwa równa się pięć, manipulując faktami i opowiadając brednie. Mówi, że Jacek Majchrowski to persona non grata wypominając mu, że nie spotkał się z Georgem W. Bushem podczas jego wizyty w Krakowie. Twierdzi, że rozentuzjazmowane tłumy krakowian witały wtedy Busha. Zapomina, że w rzeczywistości to, że Jacek Majchrowski nie spotkał się wówczas z niezbyt popularnym prezydentem Bushem, przysporzyło mu w studenckim mieście Krakowie wiele popularności i było nonkonformistyczną demonstracją polityczną, na jaką mało kogo stać. I zręcznie przemilcza fakt, że premier z Prawa i Sprawiedliwości dość groteskowo żebrał ostatnio o kilka minut spotkania z prezydentem Bushem podczas swojej niedawnej wizyty w USA.
Parlamentarzysta w komisji śledczej rozbawia świadka Ewę Balcerowicz nie umiejąc zadać pytania, które sam sobie przygotował do zadania, ponieważ zawiera ono nazwy własne w języku angielskim. Dowiadujemy się między innymi, że Janina Wedel napisała książkę.
We wiodącej w Polsce, o dziwo nie publicznej telewizji publicystycznej, w specjalnym programie „Szkło kontaktowe”, dziennikarze nie nadążają z pokazywaniem wpadek polityków. Nie starcza im czasu na ich komentowanie.
W tych wpadkach przodują faktycznie politycy partii koalicyjnych, chociaż pokazuje się także wpadki członków innych partii. Oburzeni zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości mają do „Szkła kontaktowego” pretensje, że jest „okopcone” nienawiścią do ich partii. Nie mają pretensji do swoich polityków o to, że popełniają bezmyślne gafy, że dobrowolnie ośmieszają siebie, polski parlament i inne instytucje państwa polskiego, włącznie z urzędem głowy państwa, tylko do dziennikarzy o to, że to pokazują.
Powaga urzędu paradoksalnie wymaga poczucia humoru. Znużony oglądaniem popisów prymitywizmu ze strony różnych polityków z dużą satysfakcją obejrzałem niedawną wypowiedź Donalda Tuska na temat programu „Szkło kontaktowe”. Polubiłem pana Tuska o wiele bardziej, niż go lubiłem oddając na niego głos w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Człowiek, jak to człowiek, popełnia gafy, myli się i miewa wpadki. Zdarza mi się przejęzyczyć w klasie i powiedzieć coś głupiego. Jak wtedy, gdy stawiając ocenę niedostateczną Tomkowi powiedziałem mu w ubiegłym roku, że muszę mu postawić laskę. Śmiejemy się z tego parę sekund i mówimy dalej na temat. Pomyśleć, że mógłbym zostawiać w kozie uczniów, którzy dostrzegają moje wpadki i śmieją się z nich. Albo dawać im za karę dodatkową pracę domową.