Serwisowanie pomników

W czasach, gdy buduje się i odsłania coraz więcej pomników osób, które nie mają żadnych zasług dla polskiego lotnictwa, a bywa, że można by im wręcz wytknąć parę szkód, jakie polskie lotnictwo przez nie poniosło, tym smutniej wygląda pomnik w Parku Lotników w Krakowie, ogrodzony taśmą i kartkami z napisem takim, jak widać na poniższym zdjęciu.

Polska. Kraj, który lubi stawiać pomniki. Lubi także je burzyć. Na ostatnim miejscu jest chyba bieżąca troska o ich serwisowanie (po drugiej stronie ulicy otwarto niedawno spektakularną fontannę, było to w przeddzień drugiej tury wyborów samorządowych).

IMG_20181029_102510

Mąż na godziny

Latem polecałem tu na blogu reklamujących się ze swoimi usługami w Nowej Hucie pomysłowych przedsiębiorców, oferujących między innymi mycie okien i prasowanie.

Ale oferta, na jaką wpadłem dzisiaj idąc do pracy, jest zaprawdę nietuzinkowa. „Mąż na godziny” zrezygnował z utrzymywania reklamowanej na swoim samochodzie strony internetowej, ale z ogłoszeń na różnych portalach wynika, że mąż służy głównie do drobnych napraw hydraulicznych, elektrycznych i prac remontowych (zupełnie nie rozumiem, czemu te wesela takie huczne ludzie wyprawiają, skoro tylko o to chodzi).

Jak widać na zdjęciu, obecnie „mąż na godziny” wykańcza symbol mojej tęsknoty za trzecim, a za kilka tygodni już czwartym rokiem informatyki stosowanej (zaczęto go budować, gdy skończyliśmy lektorat).

IMG_20180907_074052

Postapokaliptyczny Kraków

Pas startowy lotniska w Czyżynach, w pobliżu Klubu Studenckiego Kwadrat. W oddali widać centra handlowe i biurowce, ale tu jest jakby koniec świata. Czasami ktoś tędy idzie na skróty do pracy, na uczelnię albo do akademika. Czasami ktoś tu biega lub spaceruje z psem. W pogodne dni na skarpie zdarza się widzieć popijających piwko i patrzących z sentymentem na zachód.
Jedno z ostatnich miejsc, w których Nowa Huta nie zrosła się jeszcze z Krakowem. Pamiętam z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wyraźną, ciągnącą się z północy na południe wyrwę w infrastrukturze pomiędzy tymi dwoma miastami, dzisiaj zapełniła się ona osiedlami, biurowcami, gęstą siecią dróg i węzłów komunikacyjnych. Ale tutaj widać wyraźnie, jak nasza cywilizacja będzie wyglądać kilka dekad po odejściu ostatniego człowieka.

IMG_20180625_102008064

Juwenalia

Jak co roku na wiosnę, dbamy o bezpieczeństwo i higienę pracy. W każdym razie nasi studenci bardzo dbają.
Miłej zabawy, zwłaszcza tym, którzy poza studiami nie mają póki co żadnych obowiązków. To Wam (zwłaszcza tym z informatyki) bardzo szybko się skończy. Korzystajcie, póki to jeszcze możliwe.

Niedyskretni

Okazuje się, że pierwszy rok nie dochował dyskrecji i od przedwczoraj po różnych grupach rozeszło się zdjęcie zrobione na zajęciach z grupą 11K2 C1. W tej sytuacji może już nie będę się próbował wypierać i sam je udostępnię.
Tak, to prawda. W czwartek wieczorem 11K2, a ściślej jeden ze studentów w tej grupie, zadał mi pytanie, na które nie odpowiedziałem, uchyliłem się od odpowiedzi, aczkolwiek, zamiast ugryźć się w język, odpowiedziałem na nie częściowo, mówiąc: „zero”.
Potem całą noc nie spałem z czwartku na piątek. Trochę dlatego, że przechodził nad Polską orkan, a trochę dlatego, że miałem wyrzuty sumienia. To zero nie było zasłużone. W piątek rano, zanim jeszcze I rok przyszedł na zajęcia w J206, zrobiłem im szczegółową rozpiskę, nad którą myślałem całą noc. Poprawiłem w niej to zero, bo inaczej nie mógłbym spojrzeć w oczy niektórym całkiem przyzwoitym i rzetelnym ludziom. Potem nic o tej rozpisce nie mówiłem, ale każda z trzech grup ją zauważyła.
Bez wątpienia nie powinno się na takie pytania odpowiadać w ogóle. Ale skoro już nie ugryzłem się w język mówiąc o tym zerze, a potem moja odpowiedź rozeszła się po ludziach i niektórzy ją zrozumieli, chociaż nie znali pytania, to nie pozostaje nic innego, jak przyznać się do winy. Tak, to jest autentyczne zdjęcie z tablicy w J206, zrobione w piątek do południa. Nie jestem dumny z tego powodu, ale dostałem też rozgrzeszenie od paru osób potraktowanych w tej rozpisce najsurowiej.

Wymowa na Mechanicznym

Wygląda na to, że nie tylko mnie denerwują błędy w angielskiej wymowie popełniane przez informatyków, matematyków i inżynierów wszelkiej maści. Moja koleżanka Kasia, w porozumieniu z władzami Wydziału Mechanicznego i kierownictwem Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych Politechniki Krakowskiej, zaczęła rozwieszać wierszyki o poprawnej wymowie najczęściej kaleczonych wyrazów.
Już w przyszłym tygodniu kolejny odcinek tej akcji, a – póki co – na Wydziale można jeszcze poczytać wierszyk sprzed świąt, który – jak można by sądzić po Snapach od co mądrzejszych studentów – jest zauważany.

Hity sesji letniej

Większość moich studentów to bardzo inteligentni ludzie, którzy stale dostarczają mi inspiracji i mobilizują do intelektualnego wysiłku. Ale bywa, że zdarzają im się rozbrajające wpadki. W tegorocznej sesji moje ulubione to:

  • „Nie zostawiaj auta na luzie” przetłumaczone jako „Don’t chill out* in the car” – to na inżynierii wzornictwa przemysłowego, gdzie część studentów, a zwłaszcza studentek, nawet będąc bardzo dobra językowo, ostentacyjnie okazuje brak zainteresowania tematyką samochodową (choć część z nich będzie w przyszłym roku wybierać specjalizację związaną z projektowaniem środków transportu);
  • „Threesome**” jako „trójkąt” – to student, który powinien nie tylko wiedzieć, jak po angielsku „trójkąt”, ale który powinien znać określenia takie, jak „prostokątny”, „równoboczny”, „równoramienny”, „rozwartokątny” itd.

* chill out – zrelaksować się, całkowicie się wyluzować;
** threesome – troje ludzi, określenie najczęściej kojarzone z seksem grupowym.

Właściwa toaleta

Nie całkiem rozumiem, dlaczego niektórzy moi studenci, zamiast iść do właściwej toalety na piątym piętrze, oznaczonej jak na poniższym zdjęciu, chodzą do innych. No cóż, widocznie nie chce im się iść zbyt daleko, budynki na kampusie są dość rozległe i toalety są dość daleko od siebie, stąd bywa, że w męskiej toalecie zastaję jakąś kobietę, o co zresztą nie mam pretensji, bo mnie samemu zdarza się, zwłaszcza w czwartkowy wieczór, odwiedzić w opustoszałym budynku przybytek damski na szóstym piętrze.
Tak dla ścisłości należy jednak zauważyć, że większość moich studentów powinna chodzić do toalety na piątym piętrze budynku głównego, od strony południowej. Zwłaszcza ci, co tak intensywnie uczą się mechaniki płynów w weekendy.

Rośnie Podium, rośnie tęsknota

Odkąd grupa 12K1 skończyła lektorat i przestała przychodzić do mnie na zajęcia w sali A631 na szóstym piętrze, za oknem rośnie symbol mojej tęsknoty za nimi, z każdym dniem coraz większy. Aż pewnego dnia mówiący po ukraińsku panowie zbudują jedenaste piętro i moje serce z tej tęsknoty pęknie, a widok wschodu słońca już nigdy nie będzie mi dany…

Podium Park - Kraków Czyżyny

Zagięty

Znużeni czytaniem i słuchaniem tekstów o oczyszczaniu stali, produkcji aluminium z tlenku glinu i podobnymi rzeczami, studenci informatyki z pierwszego roku myślą już tylko o tym, żeby zajęcia się skończyły i żeby pójść do domu. Tymczasem ja zarzucam ich kolejną porcją słownictwa matematycznego, tym razem o potęgowaniu i pierwiastkach. Na ich twarzach bez wyrazu trudno dostrzec nadzieję, gdy mówię im, że już wkrótce skończymy, niech tylko ustalą w parach odpowiedzi do dwóch ćwiczeń na dobieranie. Zostawiam ich na moment, a kiedy wracam, zadowoleni z siebie pokazują mi całkowicie niepoprawne, losowo udzielone odpowiedzi wypisane na tablicy. Nie powiedziałem, że mają uzgodnić prawidłowe odpowiedzi, oznajmiają, czyli że zajęcia należy uznać za skończone.
Logika informatyków jak zawsze rzuca mnie na kolana i rozbraja. W dodatku bywa, że jest bardzo pomocna.