Kilo Wiejskiej

Od jakiegoś czasu, za sprawą jednego z trzecioklasistów, moja pracownia i mój netbook oznakowane są barwami klubowymi drużyny piłkarskiej o wyjątkowo swojskiej nazwie. Zastanawiałem się nawet już kiedyś, czy oznakowane w ten sposób przez uczniów przedmioty należy traktować jako służbowe albo sponsorowane.

Jakże przyjemnie było zobaczyć imię i nazwisko swojego ucznia i nazwę jego klubu na banerze reklamowym podczas pierwszego meczu na Stadionie Narodowym w Warszawie, z największymi gwiazdami polskiego i międzynarodowego futbolu na pierwszym planie.

Swojskie widoki i treści wyświetlały też telebimy na Stadionie Narodowym. O tym, jak do tego doszło, można przeczytać na nieoficjalnej stronie klubu.

Widząc takie rzeczy cieszę się bardziej, niż gdyby moi uczniowie zostawali laureatami ogólnopolskiej olimpiady języka angielskiego. Robią coś, co kochają, i zostanie im już to w pamięci na całe życie.