Laudamus

Tysiące muzułmanów we Francji, a także we Włoszech, przyszło dzisiaj na katolickie msze i razem z katolikami modliło się w intencji księdza Hamela, który padł ofiarą czy to szaleńców, czy to radykałów, czy po prostu zwykłych rzezimieszków.
Organizacje muzułmańskie zajęły bardzo ostre stanowisko potępiające zabójców księdza – rzekomych bojowników Państwa „Islamskiego” – do tego stopnia, że niektórzy sprzeciwiają się obrzędowemu pochówkowi morderców, by nie zbezcześcić islamu. Parafie, które dzisiaj ugościły swoich muzułmańskich sąsiadów i razem z nimi się modliły, były świadkami wielu poruszających gestów pojednania i braterstwa. Zakonnice miały gdzieniegdzie paść w ramiona imamów, ludzie trzymali wspólnie transparenty, dzielili się żałobą i razem odnajdowali nadzieję.
W tych wzruszających aktach jedności katolików i muzułmanów było więcej dobra niż w fałszywych gestach wielu oficjeli witających się z Franciszkiem podczas jego wizyty w Polsce, a postawa okazana sobie wzajemnie przez ludzi w tych francuskich i włoskich parafiach była odpowiedzialną i wzorową reakcją tak na papieskie przesłanie Światowych Dni Młodzieży, jak na tę smutną rzeczywistość, z którą przyszło im się – zwłaszcza w diecezji Rouen – zmierzyć.
Taka jest prawda, która powinna być oczywista dla każdego, choć odrobinę kumatego człowieka współczesnego. Czy wołasz Te Deum laudamus (Ciebie Boże wysławiamy), czy Allahu Akbar (الله أكبر), mówisz w gruncie rzeczy dokładnie to samo. Gdy zaczynasz nienawidzić innych ludzi tylko dlatego, że mówią to samo co Ty, ale w innym języku, albo – słowami inwokacji do Konstytucji z 1997 roku – uniwersalne wartości prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna wywodzą z innych od Ciebie źródeł, siejesz w tym świecie zamęt i powodujesz wielką zgryzotę.

francuscymuzulmanie